Mój świąteczny dzień :)

Dziś mam swoje małe święto toteż pochwalę się jakie prezenty dostałam od wspaniałych dziewczyn
(w kolejności, w jakie do mnie dotarły :)

A więc tak: dobra, bardzo dobra duszyczka Monika sprezentowała mi cudny tryptyk na ścianę. 
Zdjęcie nie oddaje nawet połowy jego rzeczywistego uroku, to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Na żywo te 3 obrazki wyglądają tak niesamowicie, że człowiek ma wrażenie, że góry są prawdziwe, tzn. takie na wyciągnięcie ręki :) Na razie stoją na ławie, oparte o ścianę, ale już wkrótce zawisną na ścianie i w pełni będą cieszyć moje oczy swoim widokiem. 
Dziękuję Monisiu, niespodzianka Ci się udała :)
A na obrazkach, a jakże, Himalaje! :)

Drugi prezencik dostałam od zawsze pamiętającej Madzi :) Magda oczywiście też wie, że uwielbiam góry, a zwłaszcza te najwyższe i sprezentowała mi dwie książki właśnie o takiej tematyce. Jedną już zaczęłam czytać i jest naprawdę ciekawa. Dostałam też cudną karteczkę i notesik, mydełko lawendowe (z bliska wygląda niesamowicie), etui na długopisy (na zdjęciu go nie widać, bo jest w czarnym pudełeczku i przydaśki (które nie załapały się na sesję zdjęciową). 
Dziękuję Madzia :)
PS. szkoda, że nie widziałaś mojej miny jak listonosz zapukał do drzwi a mi przez głowę przelatywały myśli: "pizzy nie zamawiałam. Nieee, za duże pudełko na pizzę". "Przecież niczego nie zamawiałam z netu, więc co to?" :)